Ornela in the Moonlight
03.03.2012 - 27.04.2021
9 lat 1 miesiąc i 24 dni – tyle było mi dane cieszyć się nieskończoną przyjaźnią mojej Królewny. Księżniczki od dnia narodzin, Damy (czasem szalonej) przez całe życie, wspaniałej Matki trzech miotów w Hodowli Czarne Wilki. Karmelka wraz z Jeską była prekursorką tej przygody. Razem uczyłyśmy się poznawać nowe życie, pełnić nowe obowiązki. Ramię w ramię kroczyłyśmy przez zakręty życia wspierając się, czasem kłócąc. Spacery, wakacje, zloty, wystawy … na tym upływały lata naszej wspólnej drogi. Drogi przez życie z psem.
Królewna z cudownym charakterem, niezastąpiona przy wychowaniu i socjalizacji szczeniąt. Zawsze troskliwa, uważna, zrównoważona. Zakotwiczona w moją duszę bezgranicznie. Ona i ja stanowiłyśmy jedność, rozumiałyśmy się bez słów. Kiedy wyjeżdżałam, tęskniła. Całymi godzinami, czasem dniami leżała przy płocie wyczekując mojego powrotu. Często nie jadła. Mój powrót zawsze obwieszczała głośnym śpiewem i tańcem.
Bardzo przeżyła odejście Jeski w listopadzie 2019 roku, ogromnym ciosem dla Niej było też pożegnanie w październiku 2020 Demona i Hadesa. Hadesik był dla Niej jak brat (był nim faktycznie po jednym ojcu). Widziałam że tęskni … Tak jak i ja. Wspólnie wyłyśmy wtedy do księżyca
Zostawiła mi cudowne dwie córki – Diadorkę i Pumę. W nich pozostała Jej wyjątkowa osobowość i inteligencja. Jej piękne brązowe oczy – patrzące w duszę, ciepłe i mądre będą mi towarzyszyć przez resztę życia. Często w nie zaglądałam.
Odeszła dziś w nocy podczas pełni księżyca, pozostawiając moje rozdarte serce. Taką miałam nadzieję, że mimo bardzo złych wyników krwi (anemia, stan zapalny), leczenie przyniesie efekt i po raz kolejny uda nam się dźwignąć z kolan. Niestety … nie tym razem Jej zmęczony zmaganiem się z chorobą przewodu pokarmowego przez ostatnie kilka miesięcy organizm, nie dał rady. Mocno nadwyrężony układ immunologiczny nie poradził sobie z intoksykacją wywołaną przez kleszcze. Karmelka usnęła …
Do końca życia będą mną targać wyrzuty sumienia, że gdy odchodziła była sama w szpitalu, że nie byłam przy Niej tak jak powinnam by czuła się bezpiecznie. Powinnam była odebrać Ją z tej kliniki w poniedziałek i zabrać do domu. Tak mówi serce. Gdybym jednak to zrobiła, pozbawiłabym ją szansy na dźwignięcie z ciężkiego stanu w jakim nagle się znalazła. Tak podpowiadał rozum…
Wylałam morze łez, i jeszcze nie jedną łzę uronię. Nie czas był na Nią jeszcze 🙁 Nigdy nie jest czas … zawsze jest za wcześnie …
Ciało Karmelki zostało poddane kremacji. I tak jak Jesula, Demon I Hades, tak i Ona – moja Królowa – wróci do mnie w pięknej urnie. A kiedy znajdę już swoje miejsce na ziemi, prochy wszystkich moich psich Aniołów spoczną w jednym rodzinnym grobowcu, być może razem z moimi.
Nie żegnam się z Tobą Kruszynko… mówię do zobaczenia. Pocałuj w nosek Jeskę, Demona i Hadeska, powiedz im że bardzo tęsknię …
Wszyscy pytają „jak się czujesz”? Powiem Wam jak się czuję … Jak ludzik w grze komputerowej, który dzielnie walczy z potworami tracąc przez to swoją energię. Każdy z moich psich Przyjaciół był częścią mnie, i każde kolejne pożegnanie zabiera ze mnie kawałek tej energii… Tak właśnie się czuję. Coraz słabsza, mniej odporna, coraz bardziej bezbronna a co za tym idzie łatwiejsza do pokonania … 🙁
To tylko pies.. (B. Borzymowska)
To tylko pies, tak mówisz, tylko pies…
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz…
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza