Owczarek staroniemiecki
Miot O (2)
07.05.2022
Planując skojarzenie Wheyla – Nestor ciekawiło mnie czy Wheyla ma gen czerni dominującej (jeśli tak, urodziły by się czarne szczenięta). Drugie pytanie – czy Wheyla niesie gen srebrnego po ojcu Kanvarze. Co do mocnej budowy szczeniąt nie miałam wątpliwości, gdyż po obu stronach w genach są linie DDR. Temperament matki i inteligencja ojca dadzą szczenięta chętne do pracy, wpatrzone w człowieka, myślące ale i niezależne.
Ciąża przebiegała trudno. Mimo że badanie kontrolne krwi przez kryciem nie wykazało żadnych odchyleń od normy, Wheyla źle zareagowała na stan odmienny. Apetyt jak zawsze wilczy, jednak uporczywe biegunki przyczyniły się do zgubienia masy. Ciąża była bardzo długo zagrożona poronieniem, ze względu na baaardzo niski poziom progesteronu, mimo podawania go w formie leku. Cotygodniowa kontrola USG plus krew, specjalistyczna karma, suplementacja – wszystko to sprawiło ze udało nam się dotrwać do końca. Bardzo się martwiłam o rozwiązanie, ponieważ zazwyczaj podczas podawania progesteronu sztucznego (leku), organizm suki często nie rozpoznaje momentu spadku progesteronu poniżej określnej wartości i zakończenia ciąży, co oczywiście kończy się cesarką. Jednak przy pomocy nieocenionego dr Prokopa, homeopatia pięknie poprowadziła Wheylę do rozwiązania i w 59 dniu ciąży tj 05.05.2022 o godzinie 8 rano rozpoczęła się akcja porodowa.
Poród naturalny przebiegł prawidłowo. Trwał niecałe 8 godzin na ósemkę urodzonych szczeniąt. Czyli w zasadzie książkowo. Problem pojawił się jedynie przy przedostatnim szczenięciu, które rodziło się martwe i w dodatku bez pęcherza (bez poślizgu). Było ciężko, ale wspólnymi silami udało się wydobyć zaklinowanego giganta (ponad 600 g). No i jeden wilczasty kawaler też nie miał szczęścia 🙁
Miot podzielony jest wagowo na 2 grupy. Jedna grupa –smoczki z wagą urodzeniową ponad 400 gram, i druga grupa – okruszki z wagą urodzeniową poniżej 300 gram (dokładnie to dwójka ważąca 270 g i jeden piesek 320 g). Jeden z tych maleńkich nie miał przez pierwszą dobę odruchu ssania. Nic a nic. Ani cyca, ani butli ani nawet palca. Tak więc co 1,5 godziny karmiłam go po kropelce insulinówką po 2-3 ml jednorazowo. Po upływie doby na tyle się wzmocnił (przybrał nawet 10 gram!), że sam podjął kranik z mleczkiem. Nadal wymaga oczywiście wraz z dwójką braci okruszków specjalnego traktowania i podtrzymywania przy karmieniu, ale sukces jeden ma już za sobą!
I co? Znam już odpowiedź na moje pytania 🙂 Wheyla nie ma genu czarnego dominującego, ponieważ w miocie nie ma żadnego czarnego szczenięcia. Genu srebrnego, też nie, ponieważ stricte srebrne szczenię się nie urodziło, ale wszystkie mają srebrny podszerstek. I okularki też w tym kolorze więc coś tam się przebija.
Mamy pół na pół, czyli trzy suczki i trzy pieski. Cała szóstka jest w umaszczeniu wilczastym od bardzo jasnego do bardzo ciemnego.
Maluszki otrzymały imiona:
OPHELIA (pomarańczowa obroża) FOTOGALERIA
ORKAN (niebieska obroża) FOTOGALERIA
ORCHIDEA (biała obroża) FOTOGALERIA
ODETTA (żółta obroża) FOTOGALERIA
OREO (czerwona obroża) FOTOGALERIA
OPAL (szara obroża) FOTOGALERIA
20 maja 2022
Dwa tygodnie za nami. Trzeba było widzieć moją minę, kiedy okazało się, że dwaj chłopcy bikolorki, okazali się być maści wilczastej ! Oboje bardzo ciemni, więc mogłam się pomylić (teraz to tłumaczę się sama przed sobą). A maluszek Oreo to już w ogóle była kruszynka w porównaniu z rodzeństwem, to gdzie tu kolor podszerstka dojrzeć !? Dzieciaczki ważą już sobie dobrze ponad kilogram (co niektórzy podchodzą nawet pod półtora kilograma), oczka mają już otwarte, drepczą powoli i niezdarnie. Za to fonia w pełni rozwinięta! Bardzo lubią śpiewać sobie po jedzeniu. Nie wiem czy to pomaga w trawieniu, czy co? Wheyla bardzo troskliwie opiekuje się maluchami. Wszystkie muszą jeść jednocześnie, bo jak nie, to wstaje i idzie szturchnąć spóźnialskiego. A jak któremu się zdarza pomylić kierunki do mleczarni, chwyta delikatnie zębami za kark i przekłada. Aż się wierzyć nie chce, że ta torpeda z turbodoładowaniem potrafi być taka delikatna.
Tak jak pierwszy tydzień mamuśka musiała chodzić w obroży bo siłą wyciągałam ją z kojca na siku, tak teraz sama po nakarmieniu towarzystwa melduje się pod bramką z pytającym wzrokiem „wypuścisz mnie” ?
29 maja 2022
Trzy tygodnie z hakiem i już nie poznaje tych maluchów. Ciężko już Wheyli poruszać się po kojcu, ba jak za długo się zastanawia gdzie by tu się położyć, to już nie ma się gdzie położyć, ponieważ dzieci rozłażą się wokół niej jak takie mróweczki. Próbują już nawet sięgnąć do cyca nad głową ale to jeszcze nie ten moment. Z pokoju oprócz pisków i śpiewu, powoli słychać inne odgłosy jak na przykład warczenie! I raz słyszałam nawet szczeknięcie! Furtka do kojca musi już być zamknięta, ponieważ maluchy wyczaiły, że mleczko z miseczki dostają w pokoju na podłodze. Więc jak brakuje wolnego cyca bo mama położy się w rogalik do karmienia zamiast wyłożyć się porządnie na boku, to idą szukać w terenie. Tylko że wyjść z koja jest łatwo, ale wejść ze śliskiej podłogi jeszcze przez miękki wałek ochronny to już wyższy stopień trudności. I siedzi potem taka sierotka i wrzeszczy, bo została sama na środku pokoju. Specjalistką w tych działaniach jest Odetta. Ta wiecznie nienajedzona.
Maluchy są już po pierwszym odrobaczeniu. Za chwilkę pierwsze szczepienie. Waga w trzecim tygodniu oscyluje w widełkach 1600 g (Oreo) – 1790 g (Ophelia). Mały dogonił resztę w podskokach i tylko patrzeć jak ich wszystkich przegoni.
Galerie zdjęć zostały już uzupełnione o najnowsze fotki. W albumie grupowym też co jakiś czas pojawiają się zajawki z życia szczeniąt w postaci krótkich filmików.
06 czerwca 2022
Przeskok w piąty tydzień oznacza u szczeniąt dużo nowych zdarzeń. Pierwsze szczepienie, pierwsze wyjścia na zieloną trawkę i kontakt z innymi psami. Na razie przestrzeń na ogrodzie jest nie do ogarnięcia, chociaż jak na pierwszy raz, dzieciaki świetnie sobie poradziły. Nie było strachu, wrzasków, zagubienia, tylko ciekawość i podążanie za moim głosem lub zapachem mamy Wheyli, która lekko zaniepokojona śledziła każdy krok swoich dzieci, włażąc mi oczywiście w kadr. Futra na tych małych piesach coraz więcej, już mi giną obroże w tych kłaczkach. Jedzenie z michy opanowane, na razie oczywiście to tylko kozie mleczko z masełkiem, żółtkiem i miodem. Karma pojawi się już niebawem, jak tylko maluszki skończą 5 tygodni.
Mamy w miocie dekoratorów wnętrz – ktoś nagminnie zawija mi ręczniki, pościele, podkłady … zwłaszcza w jednym narożniku. Albo kopią usilnie zwijając ręcznik w trąbkę, albo tarmoszą w zębach… Walk póki co nie odnotowałam, zabawy są grzeczne i ciche. Słychać je tylko w momencie gdy wchodzi Mama do karmienia albo Mamka (czyli ja) z zestawem misek wypełnionych mleczkiem. Oooo, wtedy o rozmowie przez telefon nie ma mowy.
Dzieciaczki są bardzo kontaktowe, bardzo lgną do człowieka. Lubią się przytulać, zaczynają podgryzać moje dłonie. Nogi, ciuchy jeszcze nie są na topie. Jeszcze 🙂 Nadal bardzo wygadane, po karmieniu przez jakiś czas wyśpiewują, tylko nie wiem czy z wołaniem o jeszcze czy z pretensjami że nie smakowało czy też wychwalają moją kuchnię 🙂
Za tydzień tuż przed świętem mam umówione drugie szczepienie, a to oznacza wycieczkę do Poznania. Zobaczymy jak będą się zachowywać w podróży.
Na koniec tylko mała wzmianka o pomiarach. Waga w czwartym tygodniu : Ophelia 2.380, Orkan 2.380 , Orchidea 2.510 , Odetta 2.330 , Oreo 2.230 (!) , i Opal 2.230.
Galerie zdjęć już uzupełnione o zdjęcia z 4 tygodnia. Zapraszam do obejrzenia – fotogaleria przy każdym z imion na początku strony (w pierwszym wpisie).