Miot Y

W ciepłą i gwieździstą noc 10 sierpnia 2019 przyszły na świat szczenięta ze skojarzenia Honey Black Wolves (Tigra) & Nestor Czarne Wilki. To pierwszy miot tej suczki mimo że jest już całkiem dojrzałą panną ( w maju skończyła trzy lata). Dla mnie osobiście Tigra tyle właśnie czasu potrzebowała by z szalonego dzieciaczka stać się dojrzałą , troskliwą matką. Poród siłami natury, bardzo spokojny, wręcz książkowy. Śmiesznym zbiegiem okoliczności jest fakt, iż każde ze szczeniąt (oprócz pierwszego pieska, który wyłamał się ze schematu i urodził o 20.45), przychodziło na świat o pełnych godzinach lub w połowie kolejnej 🙂 Waga urodzeniowa szczeniąt w przedziale 450 gram – 570 gram z przewagą tych większych. Kompletnym zaskoczeniem dla mnie jest fakt, że wśród siedmiorga szczeniąt są trzy czarne ! Po poprzednim miocie gdzie rodzicami była para o dokładnie takim samym umaszczeniu i nie było ani jednego czarnego maluszka sądziłam, że Nestor nie ma genu czarnego. A tu niespodzianka! 🙂 Matka natura zaskakuje mnie nieustannie. Tigra zgodnie z moimi oczekiwaniami jest cudowna matką. Ostrożna, delikatna, bez cienia paniki kiedy któreś z maluszków płacze, bardzo troskliwa i opiekuńcza.

W miocie jest pięć piesków i dwie suczki. Szczenięta otrzymały imiona:

YETI –  piesek ciemno wilczasty (zielona obroża)   FOTOGALERIA
YOLANDA –  suczka czarna ( żółta obroża)     FOTOGALERIA
YASMINA  –  suczka czarna (czerwona obroża)   FOTOGALERIA
YANTAR  –  piesek jasno wilczasty (niebieska obroża)  FOTOGALERIA
YANDO  –  piesek czarny (szara obroża)    FOTOGALERIA
YANOS  –  piesek ciemno wilczasty (fioletowa obroża)   FOTOGALERIA
YOKER  –   piesek ciemno wilczasty ( pomarańczowa obroża)   FOTOGALERIA

Trzy pierwsze doby upłynęły bezproblemowo, szczenięta przybierają na wadze od pierwszego dnia narodzin. Teraz dopiero siara zostaje zastąpiona mlekiem co oznacza, że posiłki są bardziej treściwe i po nich maluszki dłużej śpią. A mamusia może w tym czasie odpoczywać obok kojca na chłodnych płytkach, bądź zająć się polowaniem na ogrodowe jaskółki 🙂

15.08.2019

Piąta doba od dnia narodzin. Szczenięta rozwijają się prawidłowo, przybierają bardzo ładnie bez szaleństwa. Wczorajsze wieczorne ważenie kontrolne wskazuje, że przedział wagowy mieści się obecnie między 600 gram (Yeti) a 710 gram (Yasmina). Mniej więcej idą łeb w łeb, tylko Yeti, który miał niższą wagę urodzeniową, troszkę odstaje od reszty, ale przybiera prawidłowo adekwatnie do swojej wagi „startowej”. Dziś też kilka nowych zdjęć dorzuciłam do galerii. I przy porannym obrządku doznałam olśnienia! Panna Yoko, która urodziła się jako ostatnia, okazała się dziś być PANEM Yoko … :))) No cóż mogę powiedzieć na swoje usprawiedliwienie tej pomyłki … ? Dwie doby bez snu, nocny poród, ostatnie szczenię … padło mi na oczy ze zmęczenia  🙂 Nic to, zmienimy imię i będzie git 🙂 Najważniejsze że maluszek zdrowy 🙂 Za kilka dni odbędzie się pierwsza sesja indywidualna dzieciaczków. Póki co, w galerii kilka nowych zdjęć całego miotu Y wraz z mamusią Tigrą.

19.08 2019

Wpadliśmy z impetem w drugi tydzień. Maluszki (haha) idą łeb w łeb z przyrostem wagi. One wszystko robią synchronicznie 🙂 W dziewiątym dniu mamy wagę Yeti 920 gram, Yolanda 990 gram, Yasmina 960 gram, Yantar 1010 gram, Yando 1020 gram, Yanos 990 gram i Yoker 1050 gram 🙂 Coraz wyraźniej widać różnice w umaszczeniu, który jaśniejszy, który ciemniejszy. Klocki takie że jedną ręką już nie da rady takiego utrzymać 🙂 Tigra obrała sobie taktykę nie spotykaną u mnie dotychczas. ZAWSZE jest tak, że suka po porodzie leży ze szczeniętami non stop i na siłę trzeba ją wyciągać na siku. A Tigrusia wchodzi do kojca nakarmić szczenięta i oporządzić, po czym wychodzi z porodówki i albo kładzie się na płytkach obok albo staje pod drzwiami i prosi by ją wypuścić z pokoju. Co dwie godziny melduje się pod drzwiami pokoju ze szczeniętami dając do zrozumienia że czas otworzyć bar mleczny 🙂 I tak cały dzień. W nocy nie wiem czy śpi z nimi stale czy też wychodzi bo jest jej gorąco. Mnie budzi pora karmienia bo maluszki głośno oznajmiają że mama na horyzoncie 😀 Wstaję wówczas i pomagam jej ułożyć te grubasy szybko, zanim pojawi się sesja mleczna.

03. 09. 2019

Minęły 3 tygodnie. Szczenięta rozwijają się prawidłowo, ofutrzyły się już na tyle, że nie widać obroży na szyi 🙂 Patrzałki już szeroko otwarte, w ślad za nimi oczywiście i słuch … co daje się zauważyć kiedy wchodzę do pokoju. Węch też mają niczego sobie a mój zapach kojarzy im się tylko z żarciem 😀 Wystarczy więc podejść do kojca. Nawet jeśli śpią, zawsze któryś narobi rabanu i po chwili biega już i wrzeszczy cała siódemka 🙂 Ząbki już zaczęły się wyrzynać co znacznie utrudnia odczepienie delikwenta od cyca, kiedy potrzebuję  zmienić miejscówkę: ) Szczenięta są już po pierwszym odrobaczeniu. Trzy tygodnie to czas kiedy zaczynam naukę jedzenia czy właściwie picia mleczka z miseczki. Te pierwsze posiłki są bardzo ekscytujące, czasem trzeba im umoczyć pyszczek w ciepłym mleczku bo czują zapach ale nie kojarzą że trzeba nos wsadzić do środka. Czasem na odwrót – trzeba delikwenta wyjąć z miski bo właśnie wlazł do niej wszystkimi czterema łapami i rozjechał się jak żaba na lodzie 🙂 A co się przy tym jedzeniu nagadają?! Filmik z tego wydarzenia można zobaczyć w galerii miotu. Teraz już trzeba karmić po połowie, tzn na przykład czwórka idzie do mamy do cyca a trzy pozostałe dostają w tym czasie mleczko w misce. Siódemka tych klocków już z lekka nie mieści się przy maminym barze. Honey (Tigra) cierpliwie znosi te ich przepychanki, a dla jej komfortu (i mojego też) dzieciaki mają już przycięte pazurki, żeby nie kaleczyły brzuszka przy jedzeniu. Szczenięta są bardzo kontaktowe, już zaczęły się między nimi pierwsze walki i podgryzanie. Czasem słyszę z pokoju jakieś powarkiwanie a czasem wycie 😀 Generalnie są dość wokalne 😉 Kolorystycznie są bardzo różne, najciekawszy dla mnie jest Yanos z fioletową obróżką (najciemniejszy z wilczastych). Najjaśniejszy niezmiennie Yantar. Waga trzy tygodniowych szczeniąt oscyluje między 1660 gram (Yeti) a 1890 gram (Yanos). Czas szybko ucieka więc już niebawem kolejne ważenie.

13 .09.2019

Jutro mija pięć tygodni jak szczenięta z miotu Y przyszły na świat. Kawał czasu dla tych szkrabów a ja nawet nie wiem kiedy to przeleciało. Maluszki rosną pięknie, są samodzielne, jedzą już pięknie z miseczki cokolwiek w niej się znajdzie, Tigra już powoli na odstawce – co 4-5 godzin trójka szczeniąt ściąga mleko z cycuchów, co by nam się zastoje nie porobiły 🙂 Bawią się wszystkimi zabawkami bardzo chętnie, zarówno pluszowymi jak i tymi z kauczuku czy tworzywa – nie wiem z czego one są zrobione. Ale są odporne na małe ostre igły a to ważne. Dzwoniące maskotki i zabawki wywołują szerokie zainteresowanie. Świetne są także do wbijania ząbków moje pięty (tu specjalista Yando) , rękawy i nogawki do ciągania kiedy usiłuję zebrać kupę (tu przoduje Yoker i Yasminka). Kiedy biorę na na ręce przytulają się i miziają jak pluszowe zabawki. Wtedy nie ma gryzienia, są całuski. W czwartym tygodniu było oczywiście kontrolne ważenie. I co tam wyszło? Ano tak: Yeti – 2290, Yolanda – 2560, Yasminka – 2480, Yantar – 2550, Yando – 2610, Yanos 2700 i smoczysko Yoker – 2880. Dwa razy go ważyłam bo myślałam że waga coś źle pokazuje 😀 Sesji zdjęciowej w czwartym tygodniu niestety nie było ze względów technicznych. Kiedyś, w tym wieku maluszki pierwszy raz zwiedzały ogród a ja sobie biegałam z aparatem i strzelałam fotki. Teraz ze względu na zeszłoroczne przejścia , dopóki nie mamy dwóch szczepień, na swój ogród ich nie wypuszczam. A są to już szczenięta bardzo ruchliwe i mega szybkie i kontaktowe, tak że postawienie ich na stole i odejście od niego na dwa kroki , jest niewykonalne 🙂 Ale w piątym tygodniu są już po pierwszym szczepieniu i jedziemy sobie w odwiedziny do cioci Joli i jej pięknego ogrodu. Mam tylko nadzieję że pogoda dopisze bo w deszczu focić nie będziemy. Od wczoraj właśnie maluszki mają do dyspozycji cały kojec z plastikowym leżakiem do zabawy. Ulubionym zajęciem jest obgryzanie rantu owego wyrka bądź gonitwa dookoła 🙂 Maluszki wilczaste są niby takie same a jednak każdy jest inny. Yantar niezmiennie pozostaje najjaśniejszy w miocie. Yanos – najciemniejszy w odcieniach czarno-szarych z brązem przy uszkach. Yoker ma na tą chwile najkrótszą sierść i też jest bardzo ciemny a Yeti – Yeti to miotowa maskotka. Choć sporo lżejszy od rodzeństwa (urodził się najmniejszy), wcale nie jest mniejszy. Jednak połowa z tego co widzę to …. sierść. Jest MEGA puchaty i taki bardzo przytulaśny. No wypisz wymaluj chodząca maskotka 🙂 Yando jako jedyny czarny biega bez obroży, tylko panny Yasminka i Yolanda muszą w tych obróżkach urzędować bo są identyczne 🙂 Jeszcze tydzień. Po chipowaniu juz kolorowe znaczniki nie będą nam potrzebne 🙂

27.09 2019

I co my tu mamy … ? Prawie siedmiotygodniową brygadę pod hasłem „rozpierducha to nasza specjalność” 😀 Smoczęta w piątym tygodniu nie były ważone booo … nie miałam cierpliwości żeby się z nimi użerać, gdyż ustać dwie sekundy nieruchomo na wadze to stanowczo za długo! W szóstym tygodniu się zawzięłam i zważyłam. Różnymi metodami (nie zdradzę jakimi) skupiając ich uwagę tak by na dwie sekundy znieruchomiały. Inaczej nie ustabilizuje mi się waga a jest dość dokładna. Udało się. Smoczęta jak napisałam wcześniej ważą od 4.560 do 5280, no i Yeti który cały czas ma odrębną kategorię wagową 4100.  A bo w ogóle to nie owczarek tylko kaukaz jak powiedziała pani dr Kasia Sławińska, u której odbywał się przegląd hodowlany miotu. Wielkościowo jak rodzeństwo, ale pierza to on ma na sobie za dwóch 🙂 Ogólnie karmimy się już indywidualnie, czyli po kolei każde szczenię dostaje swoją michę i pałaszuje jej zawartość. I nie wolno zaglądać do miski siostry/brata ! Nawet jeśli skończyło się pierwszym a ten drugi się guzdrze 🙂 Jak na razie udaje mi się otrzymać to towarzystwo bez trocin. Myślę że wytrzymały siedem tygodni to i ten ostatni wytrzymają. Straty –  dwie poszwy pościelowe, które służą za podkłady do sikania, dziwnym trafem „się podarły”, SAME !!! a jedną to musiałam po prostu obciąć i zmniejszyć o połowę bo już nie było co ratować. A jak jest mała dziurka w poszwie albo zahaczona krawędź, na pewno ci mali eksperci to znajdą 🙂 W niedzielę oczywiście byliśmy ponownie u cioci Joli na sesji zdjęciowej. To już ostatni ich wyjazd w tamtejszy plener, ponieważ dziś są już po drugim szczepieniu (i zachipowane) i w najbliższy weekend lub zaraz po nim (w zależności od pogody) zdjęcia będą już u nas na ogrodzie. W towarzystwie dorosłych ! Ale czad !!!  Bardzo szybko też u tych maluszków podnoszą się uszka. U Yokera stoją już oba, u Yando jedno sterczy, drugie do połowy, u Yanosa podnosi się lewe a pozostałe już mają skierowane ku przodowi i pomału unoszą się od nasady. Są to dzieciaki bardzo wygadane. Dużo „gadają” między sobą w trakcie zabaw, gama wokalna jest bardzo szeroka – można usłyszeć odgłosy od burczenia, przez piski, warczenie, skowyty po szczekanie.  Bardzo lubią wszelkiego rodzaju szmatki, pluszaki, którymi się przeciągają, mordują i szarpią.