24 .03.2017
Z jedenastki szczeniąt jeszcze pięć jest z nami i czeka na nowe domki. Jaguar najprawdopodobniej w tygodniu pojedzie do nowej Pani ale pozostając w hodowli (na warunkach hodowlanych). Być może razem z nim pojedzie też Jamayka – nie do tego samego domku ale będą razem chodzić na spacerki. Szczenięta pięknie rosną, mają mocny kościec, piękną sierść i powoli zaczynają wracać do pionu uszy. Widać jak ogromne zapotrzebowanie na wapń mają te dzieciaki.
Ze względu na to, że zdjęć robię dużo, założyłam nowy album tego miotu. Tak więc zapraszam do galerii szczeniąt 4,5 miesięcznych 🙂
18 02.2017
Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do faktu, że te cudne małe kluseczki tak szybko rosną… Tyle przy nich zajęcia że oprócz zdjęć w galerii, które staram się wstawiać na bieżąco, nie mam czasu usiąść i opisać kolejnego tygodnia czy dwóch spędzonych z tymi brzdącami. A jest o czym ! Jako że dzieci mają krew suki użytkowej, pomysły i zdolności „manualne” również są na tym poziomie. Teraz, kiedy mają już 3,5 miesiąca są ogarnięte, rozumne, słuchają, reagują na swoje imiona, przychodzą na zawołanie, uczą się siadać przed postawieniem miski na ziemi. Najtrudniejszy był okres między 7 a 10 tygodniem, kiedy to na okrągło słyszałam różnego rodzaju wokale dochodzące z koja zwłaszcza przed karmieniem, co niektórzy odkryli w sobie powołanie do wspinaczki i systematycznie wychodzili mi z kojca w domu (kennel ma 80 cm wysokości…), inni z artystyczną duszą tworzyli mozaikę z XXL rolki ręcznika papierowego ściągniętego z parapetu…, jeszcze inni sprawdzali cóż takiego znajduje się po warstwą tynku albo czy rurę od kaloryfera da się może odgryźć …? Na prawdę, nie narzekam na brak zajęcia przy tych szczeniętach. Na szczęście zima w tym roku była dla mnie łaskawa, i takie trzymiesięczne szczylki w ciągu dnia wystawiałam już na parę godzin na zewnątrz. Minus kilka stopni i słonko plus suchy piasek w dużym kojcu i suchy śnieg na wybiegu, pozwalały na wybieganie tych pracusiów na tyle, że kiedy robiło się ciemno i ściągałam je do domu, przez kilka godzin spały 🙂 Teraz już lada moment zrobi się na tyle ciepło, że będą mogły na noc zostać na zewnątrz, tylko zamknę je w części sypialnej z ciepłą budą i dachem nad głową oraz drewnianym tarasem zamiast wilgotnej ziemi. Najwięcej radości dzieci maiły kiedy z tych minus kilku stopni praktycznie z dnia na dzień zrobiło się plus dziesięć 🙂 Zabawom, taplaniu , bieganiu i chlapaniu a potem panierowaniu w piachu nie było końca. Ja też miałam wielką radochę kiedy miotła i mop mało co stały w kącie… Ale co tam, w końcu pies brudny to pies szczęśliwy. A to w końcu dzieci. W tej chwili są na sprzedaż jeszcze dwie suczki czarne i trójka czarnych chłopców. Kochane, piękne, wychowane ze stadem dzieciaki. Teraz na hura wszystkim naraz sypią się zęby, przez co co niektórym powiędły uszy 🙂 Śmiesznie wyglądają, takie wielgachne mordy z klapiakami . Dobrze że to tylko na chwilę. :)))
04.12.2016
Już za chwileczkę szczenięta z miotu J skończą pięć tygodni. Od trzeciego tygodnia już całkiem poważnie pomagam w ich dokarmianiu. Powolutku nauczyły się używać języczków do chłeptania płynu zamiast wciągać to coś z talerzyka nosem. Zazwyczaj dokarmianie zaczynam w piątym tygodniu, ale przy takiej ilości nie ma możliwości karmienia ich wszystkich razem – już połowa ledwo mieści się przy mleczarni. Tak że dzieci rosną jak na przysłowiowych drożdżach, obecnie w wieku tych niespełna 5 tygodni co niektóre dobijają do 3 kg! Przez ostatni tydzień z pełzających i wiecznie śpiących klusek przeobraziły się w warczące, szczekające, biegające po kojcu szczeniole. Nabrały sierści i kolorków (wilczaste). Widać już też pierwsze różnice w charakterach. Gryzą w pięty, włażą we wszystkie możliwe zakamarki. Śmieszne są. I cudne. Jak wszystkie z resztą. Nowe zdjęcia systematycznie przybywają w galerii miotu J, sukcesywnie jak uda mi się zrobić indywidualne foty. A pogoda nie zawsze nam dopisuje. No w końcu mamy grudzień. Są jeszcze wolne szczenięta z tego skojarzenia.
GALERIA MIOTU J
17.11.2016
Dwa i pół tygodnia za nami. Jestem pełna podziwu dla Savany bo sama cały czas karmi całą jedenastkę. Chciałam ja troszkę odciążyć i dokarmiać chociaż ze trzy, cztery… Nie ma takiej opcji. Dzieci plują smoczkiem z pysznym mleczkiem dalej jak widzą. Nawet jak przy maminych cycach podawałam smoczek dla niepoznaki, natychmiast u szczeniaka włącza się wsteczny i dostaje skrętu karku… A wrzeszczą przy tym jakbym je ze skóry obdzierała. A z kolei podział miotu na pół i karmienie na zmianę nie wchodzi w rachubę, bo Savana jak nie ma wszystkich dzieci, nie chce puszczać mleka. No i co ja mam zrobić? Troszkę maluszki chłepczą z talerzyka ale raczej się tym nie najadają. Może dopychają. Czekam niecierpliwie na chwilę, kiedy zaczną już tak poważnie pić z miseczek. Wówczas mamusia troszkę odsapnie. Tak czy inaczej kluchy rosną jak na drożdżach, ledwo mieszczą się w dłoni. W wieku dwóch tygodni ważyły średnio 1200 gram! Kilka nowych fotek w galerii Miotu J. Zapraszam.
04.11.2016
Dnia 01.11.2016 w Święto Zmarłych pojawiło się nowe życie. I to nie jedno. W godzinach popołudniowo-nocnych z wtorku na środę Savana wydała na świat jedenaścioro szczeniąt. Siedmioro chłopców (cztery czarne i trzy wilczaste) oraz cztery suczki (trzy czarne i jedna wilczasta). Wszystkie szczenięta bardzo wyrównane wagowo w przedziale 460 – 510 gram. Tylko jedna dziewczynka zdecydowanie mniejsza – 320 gram. Poród odbył się siłami natury bez żadnych komplikacji.