Miot Q (2)

Owczarek staroniemiecki

12.12.2022

Śmiałam się że będą szczenięta Mikołajkowe, bo i Orina i Puma miały termin na ok 6 grudnia. Tymczasem panny zrobiły mi psikusa, i jedna urodziła dzień „przed” a druga dzień „po”. Nie będzie prezentów w postaci szczeniaczków i już 🙂

Orina zebrała się do porodu o dwa dni wcześniej niż się spodziewałam (to był dopiero 58 dzień ciąży). Od rana była jakaś podejrzana bo nie chciała mi jeść, ale nie spodziewałam się, że to już zaraz. Ba, nawet nie do końca byłam przygotowana – pokój dla niej był dopiero w fazie sprzątania. Tak że zagęszczałam ruchy od rana i kończyłam dosłownie na godzinę przed inicjacją porodu. Poród trwał 7 godzin. Siłami natury przyszło na świat 8 szczeniąt. Pięcioro chłopców (cztery czarne i jeden bikolor) i trzy suczki (dwie czarne i jedna bikolorka). Bardzo ładne wagi urodzeniowe , bo od 470 do 560 gram.

W pierwszej dobie nie odnotowałam spadku wagi, u większości nawet niewielki wzrost. Kolejne doby przyniosły już zdecydowany przyrost wagi, a po tygodniu podchodzimy już pod kilogram.

Pierwsze cztery doby wzorowo. Piątego dnia jeden z chłopców zaczął mi się zalewać przy karmieniu. Czasem szczenięta tak mają, że w czasie posiłku mlecznego coś tam chrumka i charczy w nosku lub górnych drogach oddechowych. To normalne. Jednak Quercus (tak ma na imię piesek z czerwoną obróżką) zalewał się do tego stopnia, że mleko płynęło dosłownie z każdego otworu. Jeszcze chwila i tryskałoby uszami. Próbowałam karmić go butelką – niestety to samo. Płuca zalane po kilku łykach mleka. Próbowałam strzykawką – efekt ten sam. Po każdej próbie nakarmienia, oklepywanie, odsysanie do skutku aż dziecko złapie oddech. Waga niemiłosiernie wskazywała coraz niższą wartość. Oglądałam go ja, oglądał weterynarz – żadnych wad w postaci rozszczepu podniebienia nie miał. No i co? Co mam zrobić z tym grzdylem? Rada nie rada, musiałam nauczyć się zakładać sondę do żołądka i w ten sposób przez dwa dni podawałam dziecku co 2 godziny pokarm. Powolutku buźka zaczęła się zaokrąglać, brzuszek wypełniać ciałkiem a waga przestała mnie straszyć. Dziś (ósma doba życia) , po nabraniu masy, Quercus już samodzielnie podjada z cyca. Najwidoczniej miał przez chwilę ciut za krótkie podniebienie miękkie, co otworzyło wlot do tchawicy. Zdarza mu się oczywiście jeszcze wlot do „niemieckiej” dziurki, jednak nie zagraża to już jego życiu jak trzy dni wcześniej.

Orina podzieliła sie swoim potomstwem z Pumą, która po stracie swoich trzech dzieciątek wpadła w depresję. Tu zostały same chłopaki, a trzy panienki (żółta, różowa i pomarańczowa) chowają się razem z przyrodnią siostrą Rainbow pod czułą opieką Pumy. Wszyscy są zadowoleni. Orina bo ma mniej (czytaj lżej), Puma bo zaspokoiła instynkt macierzyński no i ja , ponieważ szczeniąt jest w obu przypadkach mniej niż cycków, więc nie ma obawy że któreś się nie nie dopcha.

Szczenięta otrzymały następujące imiona.

QUARZ   piesek bikolor (niebieska obroża)  FOTOGALERIA
Q-STAR   suczka bikolor (żółta obroża)  FOTOGALERIA
QUENIA   suczka czarna (pomarańczowa obroża)  FOTOGALERIA
QUAZAR   piesek czarny (fioletowa obroża)  FOTOGALERIA
QSHER    piesek czarny (jasno brązowa obroża)  FOTOGALERIA
QUERCUS   piesek czarny (czerwona obroża)  FOTOGALERIA
QUANELL   suczka czarna (różowa obroża)  FOTOGALERIA
QUIVER   piesek czarny (ciemno brązowa obroża)  FOTOGALERIA

GALERIA MIOTU Q (2) - CHŁOPCY
GALERIA MIOTU Q (2) - DZIEWCZYNKI

17.12.2022

Za dwa dni mina dwa tygodnie jak dzieciaczki pojawiły się na świecie. Wszystkie rosną jak na drożdżach, nawet bardziej jak na sterydach bym powiedziała. W poniedziałek ważenie więc wszystko będzie jasne. Problem mam tylko z pieskiem z czerwoną obróżką, o którym pisałam wcześniej. Niestety najprawdopodobniej mały ma achalazję przełyku. Świadczy o tym to ciągłe zalewanie się mlekiem z matczynego cyca, czasem zdarza mu się ulać po posiłku no i słychać to charakterystyczne gulgotanie poniżej krtani. Ze względu na częstą obecność płynu (pokarmu) w płucach, włączyłam antybiotyk, lek o działaniu mukolitycznym oraz steryd ale nie ogólnie ustrojowo tylko miejscowo, tak gdzie jest potrzebny. W tym celu zakupiłam urządzenie o nazwie nebulizator. Jaka  jest różnica między inhalacją a nebulizacją? Obie formy zabiegu polegają na dostarczeniu leku lub innej substancji do dróg oddechowych, przy czym samą inhalację wykonuje się, wdychając opary np. gorącej wody, w której rozpuszczony jest lek, olejek zapachowy lub inna substancja. W zabiegu nebulizacji wdycha się rozdrobniony aerozol. To sprawia, że lek szybciej i łatwiej dociera w odpowiednie miejsce w drogach oddechowych. A przy achalazji, największym zagrożeniem jest właśnie zachłystowe zapalenie płuc. tak więc dwa razy dziennie Quercus poddawany jest zabiegom leczniczym ułatwiającym odksztuszanie, zapobiegającym stanom zapalnym w ukł. oddechowym Waga jego jest mniejsza niż pozostałych, ale dla mnie ważne jest to, że rośnie, powoli ale do przodu. Panienki natomiast u Pumy mają się świetnie, tez wyglądają jak pączusie. Puma jest naturalistką ( śmieję się ) bo uznała któregoś dnia, że dzieci nie będą nosić jakichś tam tasiemek na sobie i poodpinała mi obroże 🙂 Na szczęście każda z nich ma jakiś szczegół, którego nie ma inna, więc nadal mogę je rozróżnić 😀

01.01.2023

Jakoś dziwnie mi się pisze tą datę. Trzeba się będzie znów przyzwyczajać. A skoro mamy pierwszy stycznia to znaczy, że jutro szczenięta z miotu Q(2) kończą 4 tygodnie. To już nie małe kluseczki ale wielkie niedźwiedzie! Kudłate, puchate, zębate i przekochane. Bardzo kontaktowe, rozmowne, nauczyły się już wyłazić z koja, więc dziś przemeblowanie w pokoju – robimy im apartament 🙂 Puma i Orina nadal karmią w nocy bo te 7-8 godzin bez cyca byłoby jeszcze ciężko (dla suk zwłaszcza), a nie mogę ich już zostawiać w pokoju z otwartym wejściem do maluchów (wejście zagrodzone płytą), bo rano znajduję szczenięta buszujące po pokoju 🙂  Dziś to nawet wystawiały głowy przez bramkę rozporową. Dobrze że ona tam jest , bo pewnie znalazłabym je u siebie pod łóżkiem 😀

Rosną pięknie – waga w 3 tygodniu oscyluje pomiędzy 1.900 a 2.350 gram. Najmniejszy, choć i tak pięknie nadgonił wagą jest Quercus – mój zalewajek, który w chili obecnej nie ma już problemów z przyjmowaniem pokarmu z cyca (robi to bez krztuszenia i zalewania). Jedynie co, to po posiłku słychać w okolicy krtani takie charakterystyczne gulgotanie (przelewanie). Skończyliśmy też podawanie antybiotyku osłonowo oraz nebulizacje sterydem i solą fizjologiczną. Nie są już potrzebne. Powiem tak … udało mi się po raz kolejny. Jak dobrze pójdzie chłopak będzie za 4 tygodnie szukał nowego domku ze świadomymi jego wady ludźmi, którzy pokochają go takim jaki jest. Już za chwileczkę wejdzie stały pokarm – póki co próbujemy surowiznę i mleczko kozie z żółteczkiem, miodem i masełkiem (mmm … wciągają nosem).

Maluchy są już po pierwszym odrobaczeniu -pasożytów w kupach nie odnotowałam.