…
Pomoc organizowana przez Rodzinę Czarnych Wilków
Hodowla Czarne Wilki to nie tylko ja i moje psy, ale także ogrom dobrych i wrażliwych ludzi, którzy na przestrzeni niemal 10 lat zakupili bądź zaadoptowali ode mnie psa. To także sympatycy hodowli, nierozerwalnie związani z nami w różny sposób. To ogromna i rosnąca wciąż RODZINA Czarnych Wilków. Rodzina, która w sytuacjach kryzysowych potrafi zmobilizować siły, stanąć na wysokości zdawałoby się niewykonalnego zadania, która staje murem za matką wszystkich wilków Katarzyną (czyli za mną). Jestem dumna i wdzięczna wszystkim, którzy decydują się dołożyć swoją przysłowiową cegiełkę aby postawić naszą wspólną twierdzę, która jest niczym innym, jak symbolem naszej siły.
Pierwszy raz przekonałam się o tym na własnej skórze, kiedy trzy lata temu, w wyniku śmiertelnej dla szczeniąt choroby wirusowej, straciłam możliwość dochodu na okres ca najmniej pół roku. Gdyby nie pomoc finansowa RODZINY Czarnych Wilków, hodowla przestałaby istnieć.
W ubiegłym roku w czerwcu dowiedziałam się o chorobie jednej z suczek z miotu Q (ur. kwiecień 2018 r.) Napisała do mnie właścicielka Quili (w domu Isa), że zaniepokojona stanem zdrowia jej podopiecznej, spadkiem masy ciała, osłabieniem i powiększonymi węzłami chłonnymi, zrobiła szczegółowe badania i okazało się, że Quila zachorowała na chłoniaka. W chwili gdy się o tym dowiedziałam, suczka rozpoczęła już chemię. Pani Magda (właścicielka), by zapewnić środki finansowe na leczenie, spieniężyła swoje dobra materialne, pracowała po nocach malując u obcych ludzi mieszkania… mówiąc krótko, stawała na głowie by zapewnić środki na leczenie swojej psiej przyjaciółki. A koszty leczenia były koszmarnie wysokie. Każda wizyta, a odbywały się one na początku leczenia co tydzień, kosztowała ją średnio 500 zł. Czasem było to więcej, kiedy dochodziły dodatkowe badania np serca.
Postanowiłam wówczas założyć zrzutkę by pomóc pani Magdzie i Quili w walce z chłoniakiem. (Link do zrzutki – https://zrzutka.pl/3yvjxf )
Wtedy po raz drugi RODZINA Czarnych Wilków pokazała, jak ogromną mamy siłę będąc razem. W trzy dni (!) zebraliśmy 10.000 zł. Śledziłam rosnącą z godziny na godzinę kwotę z zapartym tchem. 80 osób wsparło leczenie Quili. Zebrane środki zostały przelane na konto w banku, do którego dostęp mam tylko ja. Pani Magda nie chciała być ich dysponentem, ustaliłyśmy więc, że przed każdą kolejną chemią czy potrzebnymi badaniami, będę jej przelewać potrzebną kwotę na jej konto, które zostało specjalnie utworzone do tych właśnie rozliczeń.
Dziś (27.10.2021) Quila jest po podaniu o ile się nie pogubiłam już 11 wlewów chemii, pomiędzy nimi czasem dostaje też chemię w tabletkach. Wyniki krwi są idealne, dziewczyna wróciła do życia, chętnie chodzi na spacery, jest aktywna, przytyła i wygląda zdrowo. Węzły chłonne wróciły do normy i co najważniejsze, serduszko również jest zdrowe (chemia bardzo obciąża serce). Quila wspomagająco przyjmuje też homeopatię, która znosi skutki uboczne w postaci wymiotów, biegunek. W połowie września był mały kryzys – straciła apetyt i ogólnie pogorszyło się samopoczucie. Okazało się że w połowie kuracji objawy takie są normalne i szybko ustępują.
Póki co wlewy odbywają się co 3 tygodnie, z czasem odstęp pomiędzy kolejnymi dawkami powinien wydłużać się do 5 tygodni.