Owczarek staroniemiecki
Miot D (2)

23.05.2020
Po dwóch ostatnich miotach , które przyszły na świat drogą cesarskiego cięcia, w nocy z 19 na 20 maja 2020 miałam zaszczyt i przyjemność powitać na świecie miot D (2). Przyjemność ponieważ Aqua podobnie jak w poprzednich latach rodziła naturalnie, bardzo spokojnie, rozważnie, świetnie ze mną współpracując z pełnym zaufaniem co tez takiego robię z tymi jej nowo narodzonymi maluchami. Poród trwał od wtorku od godz. 23.20 do 08.30 rano w środę. W tym czasie przyszło na świat dwanaście szczeniąt o wadze urodzeniowej od 370 gram do 540 gram . W miocie jest siódemka chłopców (pięć czarnych i dwa wilczaste) oraz pięć dziewczynek (trzy czarne i dwie wilczaste). Spora przewaga czarnych.
Pierwsza doba to czas decydujący dla tych najmniejszych. 370 gram w porównaniu z 540-stoma to przepaść. Tak więc czwórka maluszków została objęta specjalnym nadzorem i miały miejscówkę przy barze mlecznym 24 h/dobę. Walczyłam jak lwica żeby większe rodzeństwo nie wypchnęło towarzystwa od cyca. Wystarczyły trzy dni żeby waga mikrusków skoczyła ponad 500 gram 🙂 No a teraz to już im nikt nie podskoczy :)) Aqua czuje się rewelacyjnie, powłoki brzuszne jeszcze bardzo rozciągnięte ale to spokojnie … Cały czas spędza z dziećmi, tylko potrzeba fizjologiczna i micha są w stanie wyciągnąć ją z porodówki. Zasoby pokarmu nieziemskie,tak że o dokarmianiu nawet mowy nie ma. Szczylki po opróżnieniu cyca (czasem jak się uda bo część rodzeństwa śpi to i dwukrotnie) dosłownie odpadają jak kleszcze . W miocie jest jedna suczka gaduła (szara obróżka) i jeden wędrowniczek (czarna obroża). Jak któreś wrzeszczy to wiadomo że szara panna, jak któreś na podłodze albo zawinięte w kocu albo pod prześcieradłem – to czarny chłopak. Ci to będą mieli wesoło w życiu 🙂
Szczenięta otrzymały imiona:
DAFFY – suczka wilczasta (różowa obroża) FOTOGALERIA
DALLAS – piesek wilczasty (fioletowa obroża) FOTOGALERIA
DRAKE – piesek czarny (zielona obroża) FOTOGALERIA
DARGO – piesek czarny (błękitna obroża) FOTOGALERIA
DOXA – suczka czarna (pomarańczowa obroża) FOTOGALERIA
DIEGO – piesek czarny (brązowa obroża) FOTOGALERIA
DAYRA – suczka czarna (żółta obroża) FOTOGALERIA
DORAN – piesek czarny (granatowa obroża) FOTOGALERIA
DRAGON – piesek wilczasty (czerwona obroża) FOTOGALERIA
DUX – piesek czarny (czarna obroża) FOTOGALERIA
DEVI – suczka wilczasta (szara obroża) FOTOGALERIA
DOLCE VITA – suczka czarna (beżowa obroża) FOTOGALERIA


27.05.2020
Pierwszy tydzień za nami. W dalszym ciągu Aqua karmi sama. Dużo czasu spędza z maluszkami więc mają dostęp do mleka prawie non stop, choć widzę, że po karmieniu wychodzi z porodówki i kładzie się obok na płytkach , gdzie chłodniej. Jednak kwoka, mimo że nie świeci bezpośrednio na nią tylko w przeciwległym narożniku kojca, dość mocno grzeje. Większość szczeniąt potrzebuje jeszcze tego ciepełka, wyjątkiem jest Dux (czarna obroża), który notorycznie ucieka od lampy jak najdalej. Dzieciaczki przybierają powoli ale systematycznie. Po tygodniu waga przedstawia się następująco: Daffy 790 gram, Dallas 960 gram, Drake 910 gram, Dargo 890 gram, Doxa 960 gram, Diego 780 gram, Dayra 720 gram, Doran 910 gram, Dragon 780 gram, Dux 820 gram, Devi 810 gram i Dolce Vita 770 gram. Ostatnie dwa dni coś chyba mamuśka wciągnęła „na boku” bo widzę u szczeniąt nieco luźniejszą kupę.

06.06.2020
Zanim maluszki skończyły dwa tygodnie musiałam „ogrodzić” ten ich materac wysokim kennelem, ponieważ już miałam dość wstawania kilka razy w nocy i zbierania dzieci z podłogi w pokoju, podczas gdy Aqua z pozostałymi leżała grzecznie w porodówce. Cwaniaki – wyjść było łatwo bo drewniany rant okalający materac był wysokości ok 14 cm od ziemi czyli ok 6-7 cm nad gąbką ale już wejść z powrotem jakoś był problem. A że brzegi zabezpieczyłam kocykami i ręcznikami co ułatwiało ślizg na drugą stronę, co bystrzejsi robili to nagminnie. Któregoś dnia jak zwykle przyszłyśmy z Aquą w ciągu dnia na karmienie, a że czwórkę odkładałam na chwilkę do stojącej obok michy co by nam przy pierwszym karmieniu nie przeszkadzały , no to do cyca zostawała ósemka. Czyli czwórka na dolną listwę, czwórka na górną. I w czasie karmienia zorientowałam się, że mam jedno miejsce przy cycku wolne… A w misce obok czwórka … ZAWAŁ ! Liczę te maluchy – no jedenaście. Liczę jeszcze raz – no nie chce być inaczej! No ja pitole, przecież szczeniak mi nie wyparował! Rozejrzałam się po pokoju, zajrzałam pod szafę, zajrzałam za łóżko – tylko tam mogłoby się schować szczenię wychodząc z porodówki. I nagle słyszę jakieś ciche popiskiwanie dochodzące zza pleców, gdzie ok 1,5 od porodówki leżała zdjęta po nocy brudna pościel szczenięca. Zaczęłam delikatnie rozwijać zwiniętą pościel i cóż odkryłam? Pan Dragon wyszedłszy z materaca, odważnie pokonał te 1,5 metra podłogi by zaszyć się w pachnącej mamą poszewce. Spał tam sobie smacznie a ja dostałam palpitacji serca! W niedługim czasie tymczasowy kennel został już zastąpiony docelowym kojcem, do którego szybciutko uszyłam tylko trzy „ochraniacze” (gąbka obszyta bawełną), żeby uczące się jeszcze chodzić maluchy nie uderzały o pręty, Poza tym przyjemniej jest przytulić się do mięciutkiej gąbki aniżeli do twardego i zimnego pręta.
Waga w drugim tygodniu: Daffy 1240 ; Dallas 1290 ; Drake 1310 ; Dargo 1240 ; Doxa 1250 ; Diego 1250 ; Dayra 1160 ; Doran 1240 ; Dragon 1250 ; Dux 1220 ; Devi 1240 i Dolce Vita 1270 gram.
13.06.2020
Zaczął się najciekawszy okres w życiu szczeniąt. Oczka już otwarte na dobre (późno otwierały bo dopiero pod koniec drugiego tygodnia), słyszą już doskonale, węch mają rewelacyjny (dosłownie słychać jak pracują nosy). Począwszy od trzeciego tygodnia zaczynają się nieśmiałe próby stawania na nogi, chwiejnie póki co ale cały czas do przodu. Każdy kolejny dzień to milowy krok w pokonywaniu całego obszaru porodówki (1,2 m x 2,0 m). Śmiesznie chodzą bo bardzo szeroko stawiają tylne łapki (chyba asekuracyjnie) i nie pracują stawy tylko całe ciało i tak fajnie kręcą dupskami 🙂 Wyzwaniem jest poruszanie się po śliskim gresie, kiedy po karmieniu zaczynają rozłazić się po pokoju. A już siku na płytkach gdzie trzeba stanąć w lekkim rozkroku lub wykroku to wyczyn! Tu czasem jeszcze nie wypracowane mięśnie nie wytrzymują napięcia i dzieci robią śledzia hahahah. Znaczy tylne łapska rozjeżdżają się do tyłu i klaps brzuchem w tą ciepłą kałużę 🙂 Ale co tam, to takie drobiazgi, którymi nikt się nie przejmuje 🙂 Nawilżane chusteczki szybciutko odświeżają brzuszek i można śmigać dalej.
Ze względu na ilość dzieci w miocie, od trzeciego tygodnia wprowadziłam butelkę z mlekiem zastępczym firmy Beaphar (Lactol), żeby żadne z maluszków nie było głodne. Wiadomo, u mamy osiem mlecznych cycków i dwa „zapasowe” z limitowaną ilością mleka 🙂 Tak więc czwórka chodziłaby głodna, zwłaszcza że nastały trudne czasy i bar mleczny ma wyznaczone godziny otwarcia. Teraz posiłki wydaje się co trzy godziny, jak się ktoś nie załapie to ma pecha 😉 Przyznam że nawet dość szybko maluchy załapały że z tego silikonowego ustrojstwa leci jedzenie ale …. trzeba mocno ssać! Są tacy delikwenci oczywiście, którzy uważają że „to coś” to w ostateczności i decydują się na posiłek jak już nie ma innego wyjścia.
Trzy i pół tygodnia mają dzieci obecnie. Ze dwa dni temu po raz pierwszy próbowałam podać pokarm w miseczce zamiast butelki, jednak trudno im było zrozumieć, że jeść można też coś, co samo nie wpada do paszczy :). Dux to nawet próbował cały wskoczyć do miski a Diego zasysał mleko całą paszczą włącznie z nosem (nadal próbuje to robić). Dziś ponowiłam próbę zagęszczając nieco mleko kaszką i już efekt dużo lepszy. Najspokojniej jedzą dziewczynki. Nawet Devi, która bardzo długo zalewała mi się przy cycu, z miseczki zjada bez zarzutu. Ochraniacze z kojca zostały już pościągane, ponieważ nie spełniały już funkcji ochronnej a stanowiły przeszkodę w wyglądaniu z kojca i cała czereda jak tylko mama pojawiła się w zasięgu nosa huśtała na tych gąbkach próbując wdrapać się na nie. Są już na tyle duże, że nie przełożą główek pomiędzy prętami więc bezpiecznie mogłam usunąć je z wnętrza kojca. Dziś też (13.06) otworzyłam im już cały domowy kojec – bramka została zamontowana w poprzek pokoju. Znaczy się kolejny krok w dorosłość. Poza tym jest tak gorąco że lepiej im na płytkach przykrytych tylko bawełnianym materiałem aniżeli na gąbce z nieprzemakalnym (czyt. nie przepuszczającym powietrza) podkładem. Dziś też drugie odrobaczenie.
Waga w trzecim tygodniu : Daffy 1.930 Dallas 1.890 Drake 1.920 Dargo 1.860 ; Doxa 1.870 ; Diego 1.890 ; Dayra 1.790 ; Doran 1.890 ; Dragon 1.900 ; Dux 1.910 ; Devi 1.820 ; Dolce Vita 1.710 gram. Zaskoczył mnie bardzo Dux, gdyż urodził się najmniejszy i bardzo długo miał najniższą wagę a tu proszę – tylko Drake przewyższa go wagowo i to o ile !? Tylko 10 gram! No, w sumie to mu się nie dziwię 🙂 Jakbym ja tyle jadła, też dziwiłaby mnie moja waga 😉 U szczeniąt pojawiły się już pluszowe zabawki, którymi już powoli zaczynają się maluszki interesować. Misiaczki mniejsze i większe, gruchające młoteczki i piłeczki, na razie wszystko miękkie, żeby nie podrażniać uzbrajających się w ząbki dziąseł. Słyszałam już pierwsze szczekanie ( w sensie alarmu ) i była to Doxa 🙂 Normalnie warczy i szczeka jak dorosły pies. Czasem aż chce się parsknąć śmiechem. Najlepsze są jak po karmieniu delikwenta poza kojcem oczywiście wkładam go / ją z powrotem do pozostałych z taką umazaną w jedzeniu mordką. Nie muszę nic wycierać, rodzeństwo świetnie sobie radzi z tym „brudem” na pyszczku brata czy siostry. Tylko ów najedzony nie bardzo kapuje, dlaczego nagle wszyscy z takim namaszczeniem wylizują mu twarz 🙂
